
Jak wyliczyli analitycy Ernst & Young, Polacy wydają średnio około 2,1% swojego dochodu na wodę i odprowadzenie ścieków. Tak wysokiego wskaźnika nie ma prawie żaden kraj w Europie. Niestety wszystko wskazuje, że ceny wody będą nadal rosnąć i mogą nawet przekroczyć próg akceptowalności. Według EY lokuje się on gdzieś na poziomie 3% dochodu rozporządzalnego (czyli tego przeznaczanego na konsumpcję, oszczędności i inwestycje).
Od 1989 roku w Polsce prowadzone są wielkie inwestycje wodociągowo-kanalizacyjne. Długość sieci wodociągowej wzrosła od tamtego czasu trzykrotnie. Proces ten wszedł w fazę niebywałego przyśpieszenia dzięki unijnym dotacjom. W latach 2003-2013 na budowę lub modernizację sieci wodno-kanalizacyjnych i oczyszczalni ścieków wydano ponad 70 mld zł, a w bieżącym roku inwestycje pochłoną kolejne 17 mld. Równolegle do tych zmian rosły jednak także ceny wody i ścieków.
"W ciągu ostatnich 14 lat odprowadzanie ścieków podrożało o 220%, a woda o 145%. W tym samym czasie w Unii Europejskiej ceny te wzrosły odpowiednio o 66 i 71%" - mówi Andrzej Zienkiewicz z EY. Jako jedną z przyczyn Zienkiewicz podaje spadek zużycia wody: "W branży, w której koszty stałe są bardzo wysokie, spadek zużycia automatycznie powoduje wzrost ceny za jednostkę. Tak jest właśnie w sektorze wod-kan. Chociaż ze względów środowiskowych powinniśmy oszczędzać wodę, to z punktu widzenia wysokości rachunku, mniejsze zużycie może martwić." W latach 1998-2012 zużycie wody w Polsce zmniejszyło się o blisko 20%.
Trzeba także podkreślić, że Polska ma jedne z najmniejszych zasobów wody słodkiej w Europie. Nasza średnia równa 1,5 tys. m3 rocznie na osobę jest trzykrotnie niższa niż średnia europejska.
Innym problemem, na który zwraca uwagę EY, są także różnice w cenach usług wodociągowo-kanalizacyjnych pomiędzy gminami. Sięgają one ponad 1700%, a wynikają między innymi z tego, część gmin dopłaca mieszkańcom do rachunków za wodę i ścieki, by nie wywołać niezadowolenia.
Niestety prognozy nie są optymistyczne i ze względu na kolejne wydatki inwestycyjne, wymagania odbiorców i spadające zużycie wody ceny będą nadal rosnąć.
(mk)
Kategoria wiadomości:
Inne
- Źródło:
- forbes.pl, wyborcza.biz

Komentarze (1)
Czytaj także
-
Jak skutecznie eliminować Escherichia coli z wody pitnej?
Escherichia coli (E. coli) jest bakterią, która naturalnie występuje w jelitach zwierząt stałocieplnych, w tym ludzi. Jest szeroko wykorzystywana...
-
Pijmy wodę z kranu!
– Woda z kranu jest smaczna i bezpieczna, a potwierdzają to certyfikaty – taką optymistyczną informacją rozpoczęła konferencję prasową Dorota...
-
-
-
Komentator
Jeśli chcesz być oszczędnym to inni sprawią, że będziesz musiał za to więcej zapłacić. Ha Ha. A przy okazji, sporadycznie mam do czynienia z wodociągami i widzę: - przerost zatrudnienia - bezsensowne wydawania pieniędzy - brak kompetencji Po co wodociągi mają oszczędzać. Przecież są monopolistami, nie mają żadnej alternatywy. Powiedzą, władzom lokalnym, że woda i ścieki muszą zdrożeć i te władze tak uchwalą. Mamy bezmyślnych radnych, którzy to tolerują. Od lat słyszę jak inwestują w energooszczędne technologie, więc teoretycznie ceny powinny spadać. I tak by pewnie było, gdyby ktoś z naszych włodarzy sprzeciwił się ciągłym żądaniom wodociągów o zwiększenie cen.