W Bydgoszczy powołano zespół mający zbadać przyczynę smrodu

Cierpiącym od lat z powodu fetoru bydgoszczanom kończy się cierpliwość

Prezes Miejskich Wodociągów i Kanalizacji Stanisław Drzewiecki powołał specjalny zespół, który ma wyjaśnić, dlaczego ze studzienek kanalizacyjnych na osiedlu Przylesie wydobywa się fetor.

Specjaliści z Miejskich Wodociągów i Kanalizacji już dwa lata szukają źródła fetoru, który czuć przede wszystkim wzdłuż ulicy Twardzickiego na odcinku od ulicy Korfantego do Fiedlera. Początkowo sądzono, że winne są betonowe włazy do studzienek posiadające gorszą wentylację niż metalowe. Rozwiązaniem miały być specjalne biofiltry zamontowane pod pokrywami. Smród jednak pozostał.

Pracownicy wodociągów uważają, że fetor dociera na Przylesie rurami kanalizacyjnymi z Osielska i Dobrcza. Ścieki z tych rejonów płyną długim kolektorem do oczyszczalni ścieków położonej nad Wisłą w Fordonie. Zwłaszcza latem, kiedy jest ciepło, ścieki mogą szybko fermentować, czemu towarzyszy wydzielanie się gazów.

Według urzędników z ratusza sytuacja i tak znacznie się poprawiła na przestrzeni ostatnich kilku lat na skutek działań takich jak uszczelnianie kanałów. Mieszkańcy mają jednak inne wytłumaczenie: "Mniejszy smród wynika tylko z powodu spadku temperatury. Parowanie jest mniejsze, więc mniej cuchnie. Jednak po zimie znów problem wróci, jeśli nie podejmiemy konkretnych kroków" - mówi jeden z mieszkańców ul. Twardzickiego Jacek Grabowski.

Ostatecznie postanowiono powołać specjalny zespół, który ma rozwiązać zagadkę smrodu. Pobrane zostaną próbki ścieków, które następnie zostaną zbadane przez techników, technologów i specjalistów od kanalizacji, którzy mają ustalić ich skład. "Nie wykluczamy, że oprócz ścieków komunalnych do sieci trafiają również ścieki przemysłowe. A to byłoby niezgodnie z prawem"- tłumaczy Alicja Gołata, rzecznik MWiK.

(mk)