Wodociągi wrocławskie walczą o zwrot 4 mln zł pożyczonych Śląskowi Wrocław

Nie ujawniono na jakich warunkach wodociągi udzieliły Śląskowi pożyczki

W maju tego roku MPWiK we Wrocławiu pożyczyło znajdującemu się w fatalnej sytuacji finansowej Śląskowi Wrocław 4 mln zł. 17 września klub złożył wniosek o upadłość. W odpowiedzi MPWiK zażądało natychmiastowej spłaty długu. W kasie klubu zostało jednak tylko 300 tys. zł.

Zaciągnięta w maju pożyczka miała być krótkoterminową: „To było najszybsze rozwiązanie, które umożliwiało przekazanie pieniędzy klubowi. MPWiK miało po prostu luźną gotówkę. Klub w którymś momencie będzie miał pieniądze i wtedy odda je do kasy MPWiK" - tłumaczył wtedy rzecznik prezydenta Wrocławia, Paweł Czuma. Miasto wciąż jednak nie ujawniło na jakich warunkach wodociągi pożyczyły pieniądze klubowi, powołując się przy tym na tajemnicę handlową. Niewiele wcześniej podwyższono opłaty za wodę i ścieki. Miało to pozwolić na zgromadzenie większej ilości środków własnych przez wodociągi, co było warunkiem otrzymania kredytu na inwestycje.

Po wpompowaniu przez miasto milionów w Śląsk Wrocław sytuacja finansowa klubu nie zaczęła się poprawiać. Wręcz przeciwnie – dwa tygodnie temu złożył on wniosek o upadłość. Zwrotu pożyczonych mu pieniędzy domaga się nie tylko MPWiK – łącznie długi Śląska sięgają 50 mln. W kasie klubu zostało natomiast tylko 300 tys. zł.

MPWiK ma weksel na pożyczkę i chce go jak najszybciej zrealizować. Następnie do Śląska wejdzie komornik, który zablokuje wszystkie konta i zajmie klubowe pieniądze. Choć miasto deklaruje chęć uratowania klubu, to na drodze stoi większościowy akcjonariusz Śląska Zygmunt Solorz, który jest skłócony z władzami i nie chce z nimi rozmawiać. Jeżeli obie strony nie porozumieją się, to ani wodociągi nie odzyskają całości pożyczki, ani słynny wrocławski klub nie przetrwa. Sprawa zapewne rozstrzygnie się w niedalekiej przyszłości.

(mk)