Czy Włochom zabraknie wody?

Czy Włochom zabraknie wody?

Najłagodniejsza od dwustu lat zima spowodowała, że Włochom grozi w lecie klęska suszy. Z tego powodu rząd przygotowuje już plan na wypadek kryzysu – obejmować ma on ograniczenia w dostarczaniu wody w pierwszej kolejności dla fabryk, rolnictwa i elektrowni. Najmniej ucierpieć na suszy mieliby zwykli mieszkańcy. Rząd chce w ten sposób uniknąć szerzenia się chorób wynikających z niedostatku wody dla celów higieny.

Opady deszczu były tej zimy we Włoszech o połowę mniejsze niż zwykle. Śnieg pokrył zaledwie jedną trzecią tego obszaru, co w roku ubiegłym. Oznacza to niebezpieczeństwo, że w lecie może zabraknąć wody. Mówi o tym pismo, które premier Romano Prodi skierował do ministerstw, terenowych władz samorządowych i wojewodów. Zaleca w nim przede wszystkim, by oszczędzać wodę. W piśmie określono również działania jakie mają być podjęte na wypadek kryzysu. W pierwszej kolejności pozbawione wody zostaną fabryki, następnie rolnictwo i elektrownie. Chodzi o to by trudności w dostępie do wody jak najmniej odczuli mieszkańcy. Celem tego jest uniknięcie brudu, a w konsekwencji chorób i epidemii. Na apel rządu odpowiedzieli już rolnicy indywidualni.

Włochy nadal nie mogą się podnieść po wielkiej suszy z 2003 roku oraz z 2005 roku, która objęła jedynie północne regiony kraju. Razem z Hiszpanią oraz Grecją, Włochy zaliczane są do państw zagrożonych dużymi niedoborami wody, oznacza to, że kraje te zużywają 20 % więcej wody niż wynoszą ich zasoby.

Prawdopodobnie inne państwa Europejskie również będą zmuszone do podjęcia działań łagodzących skutki suszy. Kraje takie jak Portugalia, Hiszpania, Grecja czy nawet Wielka Brytania od kilku lat borykają się z suszą w lecie oraz stosunkowo łagodnymi zimami.

Oprócz niedogodności związanych z ograniczeniem w dostępie do wody susza powoduje duże straty w gospodarce. Jak twierdzi Komisja Europejska w krajach, które dotknęła susza w 2003 roku straty w rolnictwie wyniosły ok. 12 miliardów euro. Oprócz tego susza kosztowała życie wielu ludzi, których zdrowie nie dało sobie rady z trudnymi warunkami pogodowymi.

(pj)