Fala z benzenem jest już w kolejnym rosyjskim mieście

Fala z benzenem jest już w kolejnym rosyjskim mieście

Wyciek benzenu z chińskiej fabryki petrochemicznej dotarł już do miasta Komsomolsk (kolejne miasto po Chabarowsku) w Rosji. Stężenie toksycznej substancji nie przekracza dozwolonego poziomu, dzięki temu nie trzeba było wyłączać urządzeń czerpiących wodę dla mieszkańców. Kolejnym miastem, które przygotowuje się na nadejście trucizny jest Nikołajewsk. 10 stycznia eksperci z Dalekowschodniego Instytutu Ekosystemów Wodnych rozpoczną badania nad wpływem tej katastrofy ekologicznej na ryby i inne organizmy żyjące w rzekach, przez które przeszła toksyczna „fala” (Songhua w Chinach oraz Amur w Rosji).

Odkąd toksyna przepływa przez Amur, lokalne władze rosyjskie zabroniły połowu ryb. W miejscowych sklepach rybnych oraz na targach odbywają się ciągłe kontrole jakości. Toksyczny wyciek jest rozciągnięty na długości prawie 200 kilometrów, część benzenu opadło na dno rzeki, część jest uwięziona w lodzie, z tego względu prowadzony jest monitoring zanieczyszczenia. Do Amuru w Komsomolsku wrzucono ok. 150 ton węgla aktywnego (wcześniej w okolicach Chabarowska wprowadzono do wody ok. 650 ton tego adsorbentu), na którym zaadsorbowała się znaczna część benzenu, dzięki temu w rzece przepływającej przez rosyjskie miasta stężenie toksyny nie jest już tak niebezpieczne dla ekosystemu. Poza tym benzen zdołał się już rozcieńczyć w dużym stopniu dzięki wodzie wpływającej do Songhua oraz Amuru z innych rzek.

Dla przypomnienia: 13 listopada 2005 roku nastąpił wybuch w chińskiej fabryce petrochemicznej. Do chińskiej rzeki Songhua dostało się 100 ton potencjalnie śmiertelnego benzenu. Rzeka Songhua wpływa do rosyjskiego Amuru, co wymagało współpracy Chin i Rosji w zakresie minimalizacji skutków katastrofy.