
28 lutego oraz 6 marca odbyły się nadzwyczajne sesje rady miejskiej Łodzi, poświęcone kwestii sprzedaży łódzkiego zakładu wodociągowego. Przypomnijmy, że przedstawiciele związków zawodowych zebrali w zeszłym roku 47 tys. podpisów pod projektem uchwały obywatelskiej, która sprzeciwia się prywatyzacji spółki. Właśnie nad przyjęciem tego dokumentu dyskutowali łódzcy radni.
Za prywatyzacją opowiadali się dotąd przedstawiciele Platformy Obywatelskiej oraz prezydent miasta, Hanna Zdanowska. Przeciwko były inne partie, a także związkowcy ze ZWiK. Ci ostatni przekonywali, że sprzedaż spółki jest bezsensowna, gdyż pozbawia miasto rocznej dywidendy w wysokości 2,5 - 3 mln zł. Ponadto, gdy wodociągi przejdą w prywatne ręce, miasto straci możliwość kontroli jakości oraz ceny wody.
Wątpliwości, jakie pod pomysłem prywatyzacji wodociągów zgłaszali związkowcy, pojawiły się również w wystąpieniu prof. Piotra Jeżowskiego z katedry ekonomii środowiska i zasobów naturalnych Szkoły Głównej Handlowej, który przybył na zaproszenie przedstawicieli ZWiK i swoją wypowiedzią rozpoczął wtorkową sesję.
Prezydent Łodzi, Hanna Zdanowska, przestrzegała, że spółce grozi upadłość, jeśli nie zostanie sprzedana. Przyznała jednak, że kwestię prywatyzacji ZWiK należy jeszcze przedyskutować i odłożyła ostateczną decyzję o sprzedaży na czas nieokreślony. Jednocześnie przeprosiła, że nie prowadziła konsultacji społecznych kilka miesięcy temu, gdy rozpoczęły się prace nad projektem prywatyzacji. Zastrzegła również, że sprzedaż spółki to nie jedyne rozwiązanie, jakie rozważa. "Będę szukać innych metod, które zapewnią, że woda będzie tania i nie pogorszy się jej jakość" - powiedziała.
Nie wszyscy jednak uwierzyli w dobrą wolę Pani Prezydent i liczyli na konkretne zobowiązania - "trudno, żebyśmy się domagali wody drogiej i złej jakości", komentował wypowiedź Zdanowskiej radny z SLD. Oburzenie na sali (a zwłaszcza na galerii, na której zgromadzili się uzbrojeni w transparenty, chorągiewki oraz trąbki związkowcy) wywołało wystąpienie jednego z radnych PO, który zgłosił pomysł dopisania do projektu uchwały obywatelskiej punktu o tym, że z prywatyzacji wyłączone będą cenne grunty na terenie przyszłego Nowego Centrum Łodzi. Taki dodatek zmienia wymowę uchwały, sugeruje bowiem, że jej autorzy zgadzają się na prywatyzację ZWiK pod warunkiem zachowania przez miasto wartościowych terenów. W obliczu takiej sytuacji, inicjatorka projektu, Urszula Smolarczyk, wycofała go z obrad rady miejskiej.
Wczorajsza nadzwyczajna sesja rady miejskiej, zwołana przez prezydent Zdanowską po zeszłotygodniowych niepowodzeniach, nie przyniosła większych zmian. Przedstawiono projekt uchwały Zdanowskiej oraz radnych PO, wedle którego zagwarantowana ma być wysoka jakość wody oraz blokada radykalnego wzrostu jej ceny, a wszelkie decyzje w sprawie zmiany funkcjonowania ZWiK nie mogą być podejmowane bez uprzednich konsultacji społecznych. Trudno na obecną chwilę wyrokować o tym, jak zakończy się sprawa ewentualnej sprzedaży łódzkiej spółki wodociągowej, ale pewne jest, że ewentualna prywatyzacja zostanie odroczona.
(rw)
Kategoria wiadomości:
Z życia branży
- Źródło:
- UM Łodź, gazeta.pl

Komentarze (0)
Czytaj także
-
Uzdatnianie wody pitnej, a wody procesowej
Woda jest nieodłącznym elementem życia i działalności przemysłowej. Jednak ta pochodząca z naturalnych ujęć rzadko nadaje się do bezpośredniego...
-
Pijmy wodę z kranu!
– Woda z kranu jest smaczna i bezpieczna, a potwierdzają to certyfikaty – taką optymistyczną informacją rozpoczęła konferencję prasową Dorota...
-
-
-
-