
Włazy kanalizacyjne w Japonii to nierzadko prawdziwe dzieła sztuki. Miasta w tym kraju używają ich dla promocji i wyróżnienia się. Każda z 1780 magistratur (najmniejsza z trzech jednostek administracyjnych) ma swoje własne, unikatowe wzory pokryw na studzienki - łączy je tylko okrągły lub, rzadko spotykany, prostokątny kształt i sposób wykonania.
Włazy kanalizacyjne nie były tak niezwykłe dopóki w 1980 roku japoński rząd nie podjął decyzję o skanalizowaniu wszystkich terenów (również wiejskich) i likwidacji hydrantów naziemnych w celu powiększenia chodników, ulic i ułatwienia poruszania się. Przeprowadzono ogólnokrajową standaryzację systemów kanalizacyjnych. Spowodowało to gorący opór, dopóki nie wymyślono, że każde miasto będzie miało zindywidualizowane włazy kanałowe w celu promocji miast.
Tak powstała tradycja, zgodnie z którą włazy w Japonii projektowane są przez artystów i nawiązują do lokalnych atrakcji. Gminy wysyłają swoje projekty do odlewni, które odlewają wzory z kutego żelaza, w neutralnych kolorach lub jasnych kolorach z wypełnionymi wzorami. Niektóre z nich noszą nazwy lub herby miast, inne przestawiają sceny z japońskiej tradycji, a większość z nich charakteryzuje się barwnością i dużą dokładnością wykonania.
(mk)
Kategoria wiadomości:
Inne
- Źródło:
- igwp.org.pl

Komentarze (2)
Czytaj także
-
Dlaczego coraz więcej firm stawia na laser przy łączeniu metalu
Spawanie laserowe to nowoczesna technologia, która zyskuje na popularności w przemyśle metalowym. W dobie ciągłego rozwoju technologicznego firmy...
-
Jaką pompę zatapialną wybrać?
Wśród urządzeń wodno-kanalizacyjnych, które mogą znaleźć swoje zastosowania zarówno w instalacjach przydomowych, jak i w instalacjach...
-
-
-
Profesjonalna analiza wody - dlaczego jest ważna? Kto powinien zlecić?
www.laboratoria.xtech.pl
W.Kr.
Bo III RP nie ma cysorza, nie miała samurajów, a słońce nie wschodzi w niej z nad ogromnej wody. A po drugie, jak chcesz mieć taki przed posesją to nic nie stoi na przeszkodzie by "zaimportować" taki z Japonii.
zk
Super dlaczego brak takich w III RP