Dyrektor SIWI oskarża organizacje międzynarodowe

Świat zmierzy się w najbliższych kilkudziesięciu latach z poważnym problemem braku wody. Problemem, z jakim nigdy nie miał do czynienia w takiej skali. Przyczynami tego będą – zmiany klimatyczne, wzrost populacji ludzi oraz rozwój wodochłonnego przemysłu roślin energetycznych (oleje roślinne).

Dyrektor generalny SIWI (Stockholm International Water Institute) Anders Berntell ostrzegł, że już dzisiaj 1,4 mld ludzi zmaga się codziennie z realnym brakiem wody, kolejnych 1,1 mld żyje na obszarach z okresowymi brakami wody związanymi ze zbyt dużym zagęszczeniem mieszkańców. Codziennie 34 tys. osób umiera z powodu chorób związanych z nieuzdatnioną wodą.

Berntell oskarżył o obecną sytuację międzynarodowe organizacje, które pomagają biednym krajom oraz rządy poszczególnych krajów. Dyrektor SIWI uważa, że organizacje te stawiają problemy z brakiem wody na ostatnim miejscu wśród swoich priorytetów. Dla uzmysłowienia problemu przypomniał on, że w latach 1997 – 2006 o 37 procent wzrosły wydatki państw na zbrojenia, osiągając wartość 1 biliarda dolarów rocznie.

„Gdy spojrzymy na sprawę nasuwa się pytanie – dlaczego? Dlaczego rządy krajów rozwijających się, organizacje charytatywne i finansowe nie dadzą inwestycjom wodnym wyższego priorytetu? Dlaczego wiele innych spraw stoi wyżej w hierarchii?” – pytał Berntell uczestników konferencji.

Są jednak pozytywne statystyki na temat dostępu do wody – w latach 1990 – 2002 odsetek osób z dostępem do wody pitnej wzrósł z 71 do 79 procent Podczas Światowego Szczytu Zrównoważonego rozwoju w Johannesburgu w 2002 roku w jednym z Milenijnych Celów Rozwoju zapisano obniżenie o połowę liczby osób bez dostępu do wody pitnej do roku 2015. W opinii Fredrika Reinfeldta, premiera Szwecji, jeśli uda się utrzymać obecne tempo, cel ten zostanie osiągnięty. Niestety nadal niewiele się poprawiło (i najprawdopodobniej szybko nie poprawi) w kwestii dostępu do kanalizacji.

(pj)