Minister Gawłowski optymistycznie o wypełnianiu obowiązku skanalizowania aglomeracji w Polsce

Gawłowski podkreślił ważną rolę WFOŚiGW we wdrażeniu unijnych dyrektyw

"Potwierdzam. Do 2015 roku wszystkie aglomeracje wodno-ściekowe na terenie kraju muszą zostać wyposażone w systemy zbiorczego odbierania i oczyszczania ścieków. Tymczasem na terenie 79 ze 1660 wyznaczonych aglomeracji nie są prowadzone żadne inwestycje. (...) Ewentualne kary zapłacą gminy. Jednak chciałem rozgonić te czarne chmury. Niekorzystnego dla nas scenariusza nie będzie" - powiedział w rozmowie z Robertem Borkackim wiceminister środowiska Stanisław Gawłowski.

Gawłowski przyznał, że gdyby chcieć skanalizować aglomeracje według ich aktualnie podanych granic, to kosztowałoby to 30 mld zł i było bardo trudne do zrealizowania. Dwie okoliczności pozwalają jednak mieć nadzieję na uniknięcie czarnego scenariusza. Po pierwsze nie znamy jeszcze dokładnych danych dotyczących poziomu wypełniania unijnych dyrektyw. Po drugie część aglomeracji wodno-ściekowych jest niewłaściwie wyznaczona.

Kilka lat temu gminy masowo wpisywały się do systemu aglomeracji, bo był to warunek otrzymania unijnego dofinansowania. Granice aglomeracji często bywały jednak wyznaczane nieprecyzyjnie i obejmowały tereny (np. wiejskie o rozproszonej zabudowie), na których kanalizacja jest zbędna z powodów zarówno ekonomicznych jak i ekologicznych. W takich przypadkach wystarczają często zwykłe szamba albo przydomowe oczyszczalnie ścieków. Gawłowski podkreślił rolę Wojewódzkich Funduszach Ochrony Środowiska jako instytucji wspierających budowę przydomowych oczyszczalni.

Gawłowski przewiduje, że po wykreśleniu zbędnych obszarów z aglomeracji wodno-ściekowych koszty inwestycji spadną do około 15 mld zł, co jest już osiągalną kwotą. "To są pieniądze w zasięgu ręki - uspokaja wiceminister. Ten scenariusz przewiduje, że nie zapłacimy ani jednej złotówki kar."

(mk)