W USA zapanowała moda na surową wodę

Surowa woda może zawierać zwierzęce odchody, bakterie E. coli i pasożyty

W Stanach Zjednoczonych kwitnie moda na picie tak zwanej surowej wody, która ma być zdrowsza od tej butelkowanej oraz kranówki. Jest nieprzetworzona, niefiltrowana, niesterylna, a do tego droga. Eksperci ostrzegają jednak przed, że nowy trend może być niebezpieczny dla zdrowia.

Entuzjaści surowej wody twierdzą, że lepiej smakuje i nawadnia organizm niż zwykła woda. Przekonują też, że zawiera korzystne dla zdrowia minerały, które są usuwane z oczyszczonej lub filtrowanej wody. Nie zawiera za to związków chemicznych charakterystycznych dla kranówki, takich jak fluor czy chlor i nie przepływa przez zanieczyszczone ołowiane rury wodociągowe.

Nastroje te studzą eksperci. Według nich niefiltrowana, nieoczyszczona woda, nawet z najczystszych strumieni, może zawierać zwierzęce odchody, bakterie E. coli. i pasożyty takie jak ogoniastek jelitowy. Brudna woda może być też przyczyną wirusowego zapalenia wątroby typy A, które w 2017 roku doprowadziło do 20 zgonów w Kalifornii.

Mimo ostrzeżeń nowy biznes kwitnie. Sprzedający surową wodę start-up Zero Mass Water z Arizony pozyskał od inwestorów już 24 mln dolarów. Inny start-up Live Water sprzedaje dzbanki nowego przysmaku o pojemności 2,5 galona (niecałe 10 litrów) za 37 dolarów, czyli ok. 130 zł. Koszt dzbanka dekoracyjnego o tej samej pojemności wzrasta do 60 dolarów.

(mk)