Bakterie coli znowu atakują

Przyczyną zanieczyszczeń jest często ludzka nieodpowiedzialność

Wraz z początkiem wakacji zaczyna się coroczna walka z zanieczyszczeniami bakteriami coli. Mnożeniu się tych niebezpiecznych mikrobów sprzyjają wysokie temperatury, jednak do skażeń często dochodzi w wyniku błędów lub zaniechań ludzi. Pierwszymi ofiarami w tym roku są mieszkańcy powiatu lipskiego na południu Mazowsza oraz Czarnego Dunajca i Krościenka nad Dunajcem na Podhalu.

Do korzystania przez kilka dni z dostaw wody beczkowozami zostało zmuszonych cztery tysiące mieszkańców mazowieckich gmin Chotcza i Lipsko. W jednym z trzech zanieczyszczonych wodociągów odkryto aż 33 kolonie bakterii. "Najprawdpodobniej ktoś źle ustawił dawkę chloru" - wyjaśnia zaistniałą sytuację Jolanta Rękas-Szylar, powiatowy inspektor sanitarny.

Podobne niewygody cierpi również około półtora tysiąca osób z Podhala. Szczególnie rozgoryczeni są mieszkańcy Czarnego Dunajca, którzy z podobnych powodów zostali odcięci od wody już po raz trzeci w przeciągu ostatnich kilku lat. "No i co my mamy teraz zrobić - pyta Adam Małek, jeden z poszkodowanych - Przez najbliższe dni będziemy żyli jak w XIX wieku. Twarz i ręce umyjemy w misce, a zęby wypłuczemy mineralną. O prysznicu na najbliższe dni można zapomnieć. Zrozumiałbym jeszcze, gdyby ta sytuacja miała miejsce pierwszy raz. Ale to się dzieje po raz kolejny. Gmina nic nie robi, by nam pomóc." Identyczny problem dotknął położone 50 km na wschód Krościenko nad Dunajcem. Powodem w obu przypadkach było najprawdopodobniej zanieczyszczenie wody ściekami z gospodarstw domowych wylewanymi w pobliżu ujęć.

Szczepy bakterii coli są groźne dla zdrowia i mogą być przyczyną m.in. zaburzeń układu pokarmowego, bólów brzucha, zakażeń układu moczowo-płciowego, mdłości i wymiotów. Na szczęście do tej pory nie stwierdzono ani jednego przypadku zatrucia wśród mieszkańców, którzy korzystali z zanieczyszczonych wodociągów.

(mk)